Hej kochani, dawno mnie tu nie było. Jak wspominałam we wcześniejszym wpisie - nie mam teraz zbyt dużo czasu, aby coś tutaj napisać. Dużo nauki i innych obowiązków, ale w miarę możliwości będę tutaj coś dodawać. A teraz do rzeczy.
W miniony piątek, 28.04.2017 r. ukończyłam szkołę. Oficjalnie jestem absolwentką Technikum nr 4 w Zespole Szkół Gastronomicznych w Łodzi. Te 4 lata, które tam spędziłam, szybko minęły. Mimo iż były lepsze dni jak i te gorsze, będę mile wspominać te czasy, gdy tam uczęszczałam.
Tego dnia wstałam wcześnie rano, ponieważ miałam zakończenie o 8:15 na sali gimnastycznej. Ale jak to w mojej szkole bywa, wszelkie szkolne eventy mają "drobne" opóźnienie. Na samym początku, pani dyrektor wygłosiła swoje przemówienie, jak to jest ciężko żegnać się z maturzystami każdego roku. Jak również poruszyła inne tematy. Po tym odbyło się wręczanie nagród uczniom, którzy wykazali się czymś w tym roku. Ci, którzy byli w reprezentacji szkolnej, dostali tak jakby mini statuetki, osobom za wzorowe zachowanie i kulturę osobistą książki wraz z dyplomami, a bodajże jednej osobie, która miała czerwony pasek, wręczyli to samo. Czy coś dostałam? Nie. To nie ja jestem osobą z czerwonym paskiem, ani nie byłam w reprezentacji szkolnej. Pomimo tego, że na koniec roku miałam wzorowe z zachowania i nikomu nie podpadłam, nic nie dostałam. Najwidoczniej moja wychowawczyni mnie do takich osób, ze wzorowym zachowaniem i kulturą osobistą, nie zaliczała. Ale trudno, książkę kucharską sama mogę sobie kupić i zrobić sobie dyplom. Po rozdaniu, znów przemówiła do nas pani dyrektor, później jedna vice od spraw maturalnych, a na końcu kolejna vice od spraw zawodowych, po czym odbył się pokaz slajdów. Na prezentacji były zdjęcia wszystkich klas maturalnych od 1 klasy do 4. Ale jak zauważyłam, nikt się nie wzruszył, nikt nie płakał. Każdy oglądał w skupieniu lub każdy miał to gdzieś, byle tylko szybko wyjść. Co roku jest taki zwyczaj, że 3 klasy kupują coś klasom maturalnym, więc po zakończeniu dostaliśmy mini upominki od nich. Po czym rozeszliśmy się do swoich klas i tam mieliśmy rozdawane świadectwa. Daliśmy naszej wychowawczyni, pamiątkę po nas, czyli album z naszymi zdjęciami wraz ze złotymi myślami oraz zegarek. Odwdzięczyła się i dała nam po małym słoniku. Na sam koniec zrobiliśmy nasze ostatnie wspólne zdjęcie, po czym każde z nas rozeszło się w swoją stronę. Po odebranych wszystkich papierach wyszłam ze szkoły udając się w kierunku domu.
Co dalej? Jak na razie chce się skupić na maturze, a później czas pokaże co wyjdzie z moich planów.
Tym, którzy od czwartku, 4.05.2017 r. będą pisać maturę tak jak ja, życzę powodzenia i zdania maturki na 100%. 😘💜